Może nie do końca arcydzieło, ale jak dla mnie znakomity film, toteż daję maxa. Rewelacyjny
De Niro, choć zbyt mało go było. Fabuła naprawdę ciekawa, ani przez moment film nie
przynudzał. Końcowa scena na dworcu z wózkiem i muzyką Ennio na pewno należy do
klasyki kina gangsterskiego.
Al Capone ,,Znajdźcie go, spalcie jego dom, zabijcie jego rodzinę, a ja nasikam na ich grób''
to zdanie w tak ujmujący sposób mógł powiedzieć tylko De Niro:)
Moja ocena dla tego filmu to 9/10. Zgadzam się z opinią, że De Niro jako Al Capone, był w tym filmie rewelacyjny, może niesłusznie niedoceniony, ale Connery jako Malone, tym razem nieco go przyćmił. Nagrody dla niego były zasłużone. Swoja gra nie powalił mnie Costner, choć była to chyba jedna z jego lepszych ról. Podobał mi się trzeci "nietykalny" - Andy Garcia w roli Stone'a. Muzyka Morricone jak zwykle bdb. Nie będę oryginalna, pisząc, że scena z wózkiem na dworcowych schodach, zrobiła na mnie największe wrażenie. Mimo wszystko wolę inne produkcje z tego gatunku filmów. Za dużo było w nim Costnera i scen z jego życia rodzinnego, ale może takie właśnie było zamierzenie realizatorów, aby stworzyć wizerunek wzorowego męża i ojca ukazać postać "nietykalnego" agenta federalnego z jak najlepszej strony.