A konkretniej... zupełnie niepasująca. ZUPEŁNIE NIEPASUJACA.
Muzyka niczym z filmow familijno-przygodowych z lat 80' sprawila, ze bylem zazenowany gdy to ogladalem. Niektore momenty byly strasznie sztuczne, ale daje 6 za Connerego ktorego rola mi sie spodobala
Utwór, kiedy Eliot goni Franka po schodach, jest jednym z najlepszych tworów E.Morricone. Ja padam na kolana i oddaje hołd!
Sam film momentami przypominał mi lekką parodie...
Film jest ch*jowy, ale nie mów, że ten utwór jest koszmarny https://www.youtube.com/watch?v=Hu2FekMaTQc
Film jest pełen kontrastów, muzyka miała to tylko podsycić, ale faktycznie w niektórych momentach (np. scena przemytu alkoholu) jest przesadzona, wręcz śmieszna.
Dobry film ale do klasyków gangsterskiego kina mu daleko. Kevin Costner? Serio? No i właśnie muzyka. Nie mogę jej odmówić piękna. Sam jestem wielkim fanem talentu muzycznego Ennio ale tutaj ścieżka dźwiękowa nijak współgra z obrazem. Niestety. Z wielką przyjemnością słucha się jej natomiast już "bez filmu".