Można to postrzegać trochę jako czarny humor ... może trochę nie w temacie ale dziwię się trochę ludziom którzy dają wysokie noty Oknu na podwórze, SPOILER: przecież tam od początku do końca kompletnie nic się nie dzieje..

Jak to nic się nie dzieje? Świetne dialogi, psychologia postaci - czy główny bohater zaakceptuje przerastającą go miłość ?, domniemana zbrodnia sąsiada, zjawiskowa Grace Kelly, narastające napięcie, dobry Stewart. Zakończenie tylko rozczarowujące. Ja siedziałem przed ekranem ni nie mogłem się oderwać.

SPOILER: Od początku do końca tylko siedzieli w tym pokoju, i niby zanosiło się że coś zacznie się dziać ale jednak tylko rozmawiali i podglądywał przez lornetkę, prowadziło to do bardzo słabego zakończenia, z psychologicznego aspektu ok, bo ludzie mają naturę podglądaczy ale przedstawione w wyjątkowo nudny sposób, oczywiście co innego "Vertigo", a Kelly bardzo daleko do Kim Novak ..

To właśnie było bardzo ciekawe. Jest wiele filmów, które budują napięcie rozgrywając się w jednym miejscu. Choćby 12 gniewnych ludzi czy też inny film Hitchcocka M jak morderstwo.

Byłoby ciekawsze gdyby np. ten sąsiad dowiadując się że jest podglądany zakradł się do jego domu i próbował go zabić albo Kelly .. M jak Morderstwo widziałem, od dawna zabierałem się za 12 gniewnych ludzi ale obawiam się że taka formuła na zasadzie akcji tylko w jednym pomieszczeniu to nie dla mnie, po za "telefonem" z 2002r ..