Zgadzam się z tą kolejnością. Scarface jest bliski ideału. Soundtrack Morodera genialny.
Życie Carlita spokojne i psychologiczne - próbowałem obejrzeć drugi raz po kilku latach, żadne z dwóch podejść nie zakończyło się póki co sukcesem - ale kiedyś dam radę.
Nietykalni. Trochę miał fragmentów irytujących (scena śmierci Malone'a, sceny z żoną, scena na dachu) i landrynkowy Kostner. Duży plus za muzykę Morricone. Dobrze, że będzie też w drugiej części.
Właśnie jakoś mnie na kolana "Scarface" nie powalił. Znacznie bardziej wolę "Nietykalnych", o wiele ciekawszy film z lepszym aktorstwem, ciekawiej nakręcony.
Nietykalni w porównaniu do Scarface to biedota... Człowiek z blizną to esencja klimatu gangsterskiego, muzyka, dialogi, ten akcent ahh... nie bedzie takiego drugiego filmu, bezapelacyjnie Scarface. Najlepszy film gangsterski jaki powstał wszystkie inne opierają się na nim. pozdro