Po obejrzeniu kilka lat temu sceny przy okrągłym stole kiedy to Al Capone rozbija jednemu ze "swoich ludzi" kijem bejsbolowym głowę, bardzo zaintrygował mnie ten film i postanowiłem w tedy czym prędzej go obejrzeć. Pech chciał a może łut szczęścia, że obejrzałem ten film dopiero kila dni temu. I trzeba przyznać że dobrze że się nie śpieszyłem bo film jest po prostu śmieszny. Cała historia jest bardzo dobra. Jestem pasjonatą wszelkich filmów o mafii. Ale to w jaki sposób przedstawił całą historie reżyser jest po prostu zabawne. Powinien się zdecydować czy robi komedie czy film gangsterski. Moment strzelaniny na dachu sądu kiedy to ten policjant turla się po budynki i spada, po czym leci na inny budynek z którego oddaje strzał do gangstera ale trafia go w kapelusz. Albo nieraz widzimy sceny w których to bandyci padają po jednym strzale w klatkę piersiową więc zdziwiła mnie scena w której to Malone czołga się przez całe swoje mieszkanie podziurawiony jak ser szwajcarski. Muzyka też jest fatalna, psuje ona każdą scenę i lepiej żeby jej nie było. To w jaki sposób zachowuje się postać Al Capone też jest żałosna. Szczególnie na sali sądowej kiedy to Al Capono lata po sali i chce się ze wszystkimi bić. Ogólnie z tego co wiem to film nawet nie trzyma się faktów i odbiega od nich szerokim łukiem.